17 listopada 2010

Modliszki ze Strasburga

Nie ma sensu przekonywanie was, że życie erasmusa nie zawsze jest usłane rumem z colą, że nawet wyjście do fryzjera może skończyć się tragicznie, bo nigdy nie wiesz, w którym momencie fryzjerka... dobra, skończcie z tym feminizmem, to kobiety zazwyczaj ścinają włosy, sprzątają zarzygane toalety w klubach i podają mi świeże bułki w piekarni. Cieszcie się, że w naszej kulturze to nie wasi ojcowie decydują za ile kóz oddać was synowi potentata naftowego lub który maharadża przyjmie was łaskawie jako swą siedemnastą żonę. W odwecie samice modliszki odgryzają swym kochankom głowy, więc poniekąd w przyrodzie równowaga zostaje zachowana. A wracają do mojej głównej myśli, nigdy nie wiecie kiedy fryzjerka w Portugalii z waszej desperackiej gestykulacji wywnioskuje, że wraz z grzywką ma wyciąć wam ucho lub wsadzić nożyczki w oko. Klient nasz pan, dziesięć euro za tę usługę i następnym razem z podobnymi zachciankami proszę udać się do salonu obok. I tak nadal będziecie twierdzić, że tu wszystko uchodzi nam płazem. Jechałeś bez biletu? Ukradłeś butelkę wina? Zastrzeliłeś policjanta i dwóch świadków zdarzenia? Frazą, którą każdy opanował tu do perfekcji "I'm sorry, I'm an Erasmus student" wymigamy się od  wszystkiego. Każdy wybryk ujdzie nam płazem. Nie wiem, może macie rację. Kto jak nie my chodziłby i zostawiał w różnych przemianowanych na kluby spelunach te wszystkie banknoty z mapką Europy, za które w Somalii możnaby wyżywić przez miesiąc całą partyzantkę? Kto inny wypożyczałby te samochody bez ubezpieczenia i kto płaciłby 300 euro za pokój, za który Portugalczyk zapłaciłby połowę? Ale mimo tego Erasmus przypomina, że prawdopodobnie nie mamy tylu żyć co koty i nie wszystkie szaleństwa wtorkowej, czwartkowej, piątkowej i sobotniej nocy zostaną nam wybaczone. Pierwszy z wyścigu o tytuł Hardkora roku (czyli że jeśli dziś nie piję, to znaczy że wypijam butlę sangrii i dwa piwa) odpadł Turek, któremu czerwone plamy na ciele dały znać, że właśnie wysiada mu wątroba. Tego nie było w folderze informacyjnym na temat Erasmusa! Miało być międzynarodowe towarzystwo, uznane dzieła w muzeach i dobre sztuki na ulicach, ale kto do cholery kazał nam dać nam całkowitą wolność i alkohol po kilka euro za litr?! Wielu wam tego nie wybaczy, wy nieczułe biurokratyczne mendy ze Strasburga!


0 komentarze: