15 grudnia 2008

Nie opowiadałem w końcu dziś na zajęciach o naszym pięknym kraju wódką i piwem płynącym. Mieliśmy zastępstwo, gdyż prowadzącemu zajęcia zmarł wczoraj tata. Trochę jednak facet przesadził, tak sobie po prostu umrzeć. Nieźle nas wykiwał. So it goes.

Dziś w metrze zacząłem się śmiać prawie na głos, gdy na przeciwko mnie usiadła kobieta-pączek. Gdy już wcisnęła się na siedzienie między dwie inne osoby, to nie dosięgała nogami do podłoża. Ona ma tłusty czwartek cały rok. Pożarła go i już nie odda. Może to i lepiej, bo jednocześnie, jest doskonałą (chodzącą- póki co, ale raczej już niedługo) antyreklamą tłustego czwartku. Dobrze, że od jakiegoś czasu wszyscy w komunikacji miejskiej czytają jedną i tę samą pedofilską książkę o dziecku w piżamie w paski, co trochę odwróciło uwagę od mojego dławienia się śmiechem i nie było skandalu. Nie wiem swoją drogą czemu aż tak zafascynowano się tym kryminałem, ale chętnie sprawdzę "kto zabił" i dam wam znać. A Severus Snape jednak był dobry!

Metrem jechał też gość, który sprawdzał klasówki z matematyki, najwyraźniej z jakiejś podstawówki, bo tematem były NWW (najmniejsza wspólna wielokrotność) i NWD (największy wspólny dzielnik). Biedne dzieciaczki prawie od góry do dołu miały jedynki. Normalnie pomyślałbym, że się zestresowały i nie poszło, ale potem przypomniałem sobie, że jestem w Hiszpanii, krainie bez szeroko zakrojonych intelektualnych ambicji. I to wyjaśniło wszystko w mig.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

popraw literówkę: dzieDZiaczki to takie dzieci co coś dziedziczą?

rafał pisze...

To takie upośledzone dzieciaczki:)

ale nie jest dobrze, że tego sam nie zauważyłem :|