17 lutego 2009

Dziękuj

Po tym wpisie Wasza wiedza na temat Hiszpanii i Madrytu nie będzie ani trochę większa. Mam nadzieję, że ta mało przewodnikowa forma prowadzenia tej strony nie jest problemem. Ale bądźcie cierpliwi, takie wpisy też mam w planach. Osobiście jestem fanem życiowo użytecznych przewodników. Z pewnością moje półki wypełniłoby wydawnictwo, które zapełniłoby strony radami: "Jak w kilku słowach sprawić, że [mieszkańce danego kraju] zmiękną nogi", "Jak przeżyć dzień za 1 euro", "Jak wykiwać sklepikarza, który chciał wykiwać ciebie". Sam obecnie opracowuję "Kurs hiszpańskiego w 2 godziny", absolutnie niezawodny i bardzo praktyczny, niedługo przedstawię efekty.

A teraz zajmę się czymś względnie na czasie- mieliście sesję, egzaminy, zapewne niektórych czeka powtórka z rozrywki i zastanawiają się czemu nie udało się zaliczyć. Otóż być może nie podziękowaliście? Wracając z ostatniego Sylwestra natknąłem się w autobusie na intrygującą konwersację. Dwójka młodych ludzi uznała, że noworoczny świt to świetna okazja na rozmowę o czekających ich egzaminach (na SGH). Wymienili się doświadczeniami a na koniec dziewczyna nie tylko nie podziękowała chłopakowi za życzenia powodzenia na kolosach, ale wręcz wyraziła na głos, że mu "nie dziękuję", ponoć by nie zapeszać. Matce za obiad też nie podziękuje, bo nie wiadomo czy się nie zadławi? Ojciec na urodziny kupi samochód i córeczka zakomunikuje mu, że "nie dziękuję", bo w tych czasach samochody są takie niebezpieczne!

Oczywiście, czasem dziękowanie może wpędzić Was w kłopoty, jak mnie dość dawno (na początku liceum) na klasówce z chemii. Zupełnie zielony z tego przedmiotu napisałem całkiem sporo dzięki uprzejmej koleżance siedzącej za mną. Oddając pracę trochę bezwiednie, ale szczerze wdzięczny powiedziałem do niej "dzięki". Nauczycielka tak się skonsternowała (nawet bardziej, niż pewien pan doktor na studiach kiedy uczciwie oznajmiłem mu, że jego książka jest beznadziejna), że kolejne 10 minut poświęciła na prawienie mi kazania i rozmowę z własnym sumieniem "co ona ma teraz zrobić?". Stanęło na tym, że kultura to ważna sprawa, więc po prostu żebym następnym razem (skubana, wiedziała, że to się będzie powtarzać) wstrzymał się z tym do wyjścia poza zasięg jej słuchu.

Naprawdę myślicie, że jak "nie podziękujecie" to będzie Wam łatwiej? Pewnie skuteczniejsza metoda to pouczyć się, albo chociaż dobrze usiąść. Paris Hilton mawia, że jeszcze ważniejsze jest dobrze się urodzić, ale to zostawmy w kategoriach pudelkowej ciekawostki.

Roman podziękował i dostał 4, Wiesław nie podziękował i jeszcze tego samego dnia przejechał go tramwaj, pod który wepchnęła go Mariola. Ona podziękowała i też dostała 4. W zawiasach.

0 komentarze: