15 lutego 2009

Jadę ostatnio metrem, wyjeżdżamy na chwilę na powierzchnię, więc słońce odrobinę mnie oślepia, przyglądam się kto stoi obok mnie i... jestem w metrze z Javierem Bardemem! Patrzy na mnie, uśmiecha się przepraszająco, że rozproszył moją uwagę przez co przegrałem w grze na komórce i wraca do podrywania podróżującej z nim piękności. Nim dochodzi do mnie kto nią jest, obiekt zainteresowania rzuca mi się na szyję. I oto trzymam w swych objęciach Penelope Cruz! Jasne. A nad głowami przygrywa nam boski Enrique, metrem zawiaduje Fernando Alonso a drinki serwuje Rafa Nadal. Żarty się was trzymają, myślicie że tu taki Spanish Dream się może odegrać, podczas gdy my wiedziemy pełne trudów życie imigrantów ze wschodu! Ale i tak Walentynki skąpane w słońcu pierwszorzędnie się udały.

Przy okazji powyższego fragmentu (jego inspiracji)- widzieliście Abre los ojos, tudzież jego remake Vanilla Sky? Godne polecenia są szczególnie cycki Pe (jak ślicznotkę Cruz pieszczotliwie zwą w Hiszpanii- dobrze, że my np. na Annę Muchę nie wołamy "Mu"), która wtedy jako wschodząca gwiazda kina pozwoliła sobie na dość długie ich ujęcia. I za to przede wszystkim cenię starsze filmy. W Madrycie nawet do swojej oskarowej kandydatki miłością nie pałają, przezywając ją (też pieszczotliwie) Puta. Poszło ponoć o zrobienie kariery przez łóżko Toma Cruisa. Z pewnością nie narzekaliby, gdyby chodziło o ich łóżko. Pozazdrościć Cruisowi zmysłu inwestycyjnego!

Co poza tym u nas? Na zachodzie bez zmian.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

znowu piłeś!

Anonimowy pisze...

Penelope podoba się i na 100%trzeźwo...