6 lutego 2009

Dla miłośników poezji wyjaśnienie na wstępie- to będą raczej rymy częstochowskie, niż wiersze. Odcinek pierwszy będzie uzupełnieniem wpisu o wyjeździe do Belgii.

(zamiast tytułu)

W pociąg tym razem dobry wsiedliśmy
za nami magiczna Brugia w zadumie została
i choć nieraz jeszcze przyśnić nam się miała
kierunek na Gandawę pewnie obraliśmy.

Zamieszkaliśmy u ludzi w sieci poznanych
ciekawych świata i w uśmiech odzianych.
Obiad, śniadanie, wygodne spanie-
oto Belgowie, Panowie i Panie!

Uniwersyteckie miasteczko kusiło urokami
przemierzaliśmy je więc pewnymi krokami
zapoznając się z jego zabytkami, uliczkami,
licznymi kawiarniami i pełnymi piw barami.

To nie pod turystów eksponowane zabytki
ani na każdym rogu sprzedawane frytki
Jakże pozytywne wrażenia w nas pozostały!

To niepowtarzalna prawdziwości atmosfera
która szczególnie studentom dech zapiera
Na erasmusowy wyjazd wybór doskonały!

Poczuliśmy cywilizację
od hiszpańskiej dżungli z radością odpoczęliśmy.
To było jak wakacje
gdzie wypić waszego zdrowia nie zapomnieliśmy.

Jeszcze o Ryanair słowa dwa.
Rodaczka nasza na pokładzie nas powitała
i bez żenady miejsce uprzywilejowane dała.
Jedyna powinność twa
to pamiętać, że według ich zasad
toczy się gra.
I będziesz, wierz mi, wielce rad
pasażerze
gdy zorientujesz się, że przestrzegając ich
szczerze
polecisz za grosze bez żadnych kich
jak pierze
nie kończąc jak tybetański mnich
albo pasterze.

Gdy piłeś, nie siadaj przy
komputerze.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

dziwne, że nikt nie zwrócił dotąd uwagi na charakterystyczną falliczną budowę wiersza.

Anonimowy pisze...

właśnie się zastanawiałam co i ile było przed..

Anonimowy pisze...

wiersz brzmi jak po czymś, co mierzymy w gramach, a nie mililitrach. prawie jak Witkacy