7 listopada 2008

Najpierw mistrzostwo zdobył ten... ech, będzie że rasizm, że nietolerancja, że zazdrość, zawiść i cały ten festiwal kłamstw i oszczerstw. Najpierw mistrzostwo zdobył sympatyczny Lewis Hamilton, który w wieku 22 lat (ja jeszcze wtedy byłem małym szczylem i studiowałem na 3 roku zarządzania) po niepełnym sezonie w F1 postanowił wydać autobiografię (no jednak nie mogę się powstrzymać- jebany megaloman), bo uznał, że za mało zarabia.

Potem Obama coś tam wygrał, aczkolwiek nie umywa się to do zwycięstwa w hiszpańskiej loterii świątecznej, po której kupony ustawiają się kolejki, którą pracodawcy rozdają pracownikom w ramach świątecznych bonusów i o której właściciele sklepów powiadamiają wielkimi napisami w oknach wystawowych, że JUŻ JEST! Powiem szczerze, że wybór (skrajnie niedemokratyczny zresztą- wartościowanie poszczególnych stanów, to na pewno ma coś z rasizmu!) prezydenta gdzieś za wielką wodą mnie średnio ekscytuje, ale zaciekawiła mnie popularna argumentacja, że Obama będzie lepszy, bo to "powiew świeżości" w polityce. Otóż, stosując to kryterium najlepszym przywódcą Stanów Zjednoczonych byłby spray Ambi Pur. Nie sądzę, żeby Obama radził sobie z zapachem kota, tak jak ten wynalazek!

I wreszcie w środę wieczorem dotarłem na Estadio Santiago Bernabeu na mecz Ligi Mistrzów, żeby zobaczyć jak Blancos z Madrytu dostają po tyłku od Bianconerich z Turynu (DEL PIERO!). Towarzyszył mi Sychu, który wykazał się obrotnością i w porę zakupił dla nas bilety. Widzieliście w telewizji? Byłem w czerwonej kurtce na przeciwko trybuny głównej! Musieliście widzieć, machałem!

10 komentarze:

Anonimowy pisze...

co do rasizmu: mogłeś poporstu napisać że "opalony" tak jak zrobił to mój ulubiony "Tusk" z Włoch czyli Sylwester B, mówiąc o Obamie. (Chodzi mi o Sylvio Berlusconiego lecz panicznie boje sie źle napisać jego imie i nazwisko, a ten zjadacz glutów nie jest wart bym nawet w googlach sprawdzał jak sie nazywa)

Czy Obama ma jedno jajo czy dwa?
- Oba ma

W TV było słychać jedynie (jako że Hiszpanie o dopingu tylko słyszeli) Madrit Madrit (tu fonetycznie znów ze skandalicznej niewiedzy) "Vafankulo" (nie wiem jak sie pisze ale doskonale wiem co znaczy). To Ty? :)

rafał pisze...

Madrid, ale to naprawdę jak wysiliłeś słuch, bo poza Vaffanculo nie szedł prawie żaden doping z sektorów Realu (tylko taki jeden malutki pseudoULTRASÓW starał się śpiewać cały mecz). Ja tam wolałem, żeby wygrało Juve, więc poza klaskaniem po dobrych akcjach nie dołączałem się do obrażania Włochów.

A Silvio jest spoko, wyluzowany :P

Anonimowy pisze...

wiem wiem, to głównie Włosi wyzywali Madryt, i też byłem za Juve:) Wiesz, to choroba zawodowa, często nie zwracam uagi na mecz, a słysze każdy krzyk, patrze kto jakie flagi wywiesił itp. :)

Anonimowy pisze...

Nie napiszecie nic o ciemnych, tajemniczych drzwiach, o umieszczonym w nich malym judasz, o niebieskiej poswiacie i o tym co "stalo" za tymi drzwiami?

Tomek

Anonimowy pisze...

A z innej beczki, wszystkiego najlepszego, mamy dzis swieto.

Tez Tomek

rafał pisze...

Rzeczywiście! Dziś jedenasty dzień jedenastego miesiąca!

JAKIE DŻWI?

Anonimowy pisze...

No jak to jakie? ty faktycznie masz dziurawa pameic. un tio desnudo detras de la puerta, te dice algo?

rafał pisze...

si, claro!

strasznie mam dziurawą albo to jest tak, ze dziala u mnie freudowski efekt wypierania, czyli to bylo tak traumatyczne (chociaz to Milene bardziej dotknelo), ze umysl usunal to na troche z pamieci:]

ale o tym jeszcze zdaze napisac, poki co moglbys rzucic dobry opis salamanki i toledo :>

Anonimowy pisze...

To nie chce wiedziec co musialo sie wydarzyc w China Town...

A propos Salamanki, to w nast weekend marcin chyba przyjezdza do M i bedzie tez ta Magda ze Szkocji.

Spotkalem tez Malwine znowu, zaproponowalem wspolne spotkanie, takze z Wami, ale skonczylo sie bez zadnych ustalen..

magda m pisze...

zawsze lubiłam Del Piero, a Juventus był pierwszym klubem któremu kibicowałam, a to było jeszcze wtedy kiedy biłam się z chłopakami czyli przed dinozaurami.

co do pięknej jesieni to jeszcze w poniedziałek piłam kawę przy stoliku kawiarni i było 100%słońce...tylko ten krótki dzień drażni.