9 września 2008

Na dobry początek

Za oknem szaleje burza, choć chyba żaden piorun nie dosięgnął jeszcze ziemi. Słychać świst powietrza rozcinanego przez spadające krople, które (sądząc po huku) najwyraźniej roztrzaskują płyty chodnikowe. Dobry czas żeby napisać coś o moich pierwszych wrażeniach z Madrytu. Póki co nawet dobrze nie zwiedziłem centrum- będzie jeszcze na to czas, szczególnie gdy spadnie temperatura (na co się zapowiada sądząc po tym co się właśnie dzieje za oknem). A, przy okazji, tu teraz robi się w miarę ciemno około 21- miła odmiana w porównaniu do wieczornej jesiennej już atmosfery Warszawy. Mieszkamy w spokojnej okolicy, a mimo tego, dookoła roi się od kawiarni i pubów, więc rano przy okazji kupna świeżego pieczywa wyskakujemy na kawę, a wieczorem, jeśli nie chce nam się jechać do centrum, uderzamy do któregoś z okolicznych lokali i raczymy się lokalnym winem i dokładanymi do niego (w cenie wina) tapas- drobnymi przekąskami (specjalność Hiszpanów). Muszę w tym miejscu wspomnieć co rozumiem przez wymienione pory dnia, bo póki co staliśmy się bardziej hiszpańscy od miejscowych- wychodzimy z mieszkania do zapełnionych już dzielnic uciechy koło północy, a rano śpiąc oddajemy się sjeście co najmniej do południa. Nocnemu wychodzeniu sprzyja bliskość metra kursującego niemal do 2 w nocy (mamy 20 minut do centrum i trochę dalej na Karoli uniwerek).

Niestety, Hiszpania nie jest krajem idealnym, krainą bez wad. Ceną za świetny klimat, atrakcje turystyczne, wyluzowany styl życia i wszechobecne niedrogie wino jest zacofanie Hiszpanów w kwestiach... a zresztą co tu szukać? We wszystkich kwestiach! Nawet tutejsi Milionerzy występują jedynie w opcji z dwiema odpowiedziami do wyboru, żeby tępawi uczestnicy nie polegli od razu. Poza tym łączność- telefonia, internet- to wszystko jest tu drogie, choć z technologią nie jest najgorzej- do każdego zamówionego łącza oferowane są routery, by móc swobodnie serfować w każdym pokoju. Hiszpanie nauczyli się też zabezpieczać hasłem wejścia do swoich sieci, a te z wolnym dostępem np. w centrum bardzo często mają zablokowany dostęp do stron z blogami, serwisami społecznościowymi i związanych z szukaniem pracy. Czyli że do dupy z takim netem. Na co jeszcze ponarzekać (poza cenami wielu rzeczy)? Na kompletny brak kultury tego narodu. Oszczędzę wam szczegółów, ale możecie mi zaufać- to hołota.

Jeśli już myślicie, że nie jest mi tu łatwo, to dobrze. Nie chciałbym żeby ktoś zazdrościł, jakby się dowiedział jak znakomicie jest w rzeczywistości!

PS.: O, w telewizji jest coś o naszym kraju! Pokazują okładkę Faktu i opowiadają historię prosto z Polski i dziewczynie gwałconej przez lata przez swojego ojca. Miło dowiedzieć się co tam w kraju słychać!

O w mordę! Deszcz zamienił się w jakieś niebywałe gradobicie. Co za huk! Mógłbym przysiąc, że rozwaliło na zewnątrz jakąś szybę w samochodzie... Ten grad to kule lodu wielkości orzecha włoskiego, lecę pozasuwać wszystkie zewnętrzne żaluzje, bo zaraz stracimy jakąś szybę. Gdzie ja wyjechałem?!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a tam gradobicie ! a poza gradobiciem pewnie z 25 stopni? bo u nas 7 o 9

syf, smutno, a pani turyna jest małpa

poza tym nic ciekawego heh :)
ale fajnie że u Was tak fajnie !

mm

Anonimowy pisze...

Mistrzowsko napisane, lekkie pioro. Dobrze sie zapowiada. Czy dobrze rozumiem ze narzekasz na zabezpieczone sieci w domach bo nie mozesz podjebac neta sasiadom 15 lat temu? XD